Nie z dwutlenku węgla, lecz z brudu.
W idealnie gładkim i czystym kieliszku cząsteczki dwutlenku węgla wyparowałaby niezauważalnie. Przez długi czas zakładano, że to drobne niedoskonałości szkła umożliwiają formowanie się bąbelków. Jednak nowe techniki fotograficzne udowodniły, że zadraśnięcia i bruzdy są zbyt małe, aby bąbelki mogły się do nich przyczepić.
Przyczyną powstawania bąbelków są mikroskopijne drobinki pyłu i kurzu w kieliszku . Innymi słowy brud, kurz, kłaczki znajdujące się w kieliszku są jądrami kondensacji dla rozpuszczonego dwutlenku węgla. A jeszcze innymi słowy - gospodarze częstujący gości szampanem niech zrobią wszystko, by się jak najmniej rumienić ze wstydu za brudne kieliszki.
*Ostatnie słowa Czechowa brzmiały: "Dawno nie piłem szampana".
** Niemiecka etykieta lekarska wymaga, by w sytuacji beznadziejnego przypadku lekarz zaproponował pacjentowi kieliszek szampana.
*** Według Moët et Chandon, jednego z największych producentów szampana, przeciętnie w butelce szampana znajduje się 250 mln bąbelków.
No, no!
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - miałam kiedyś okazję pić takiego prawdziwego szampana z Szampanii... Cierpki był! Jak ocet. I dawać coś takiego na pociechę chorym? Tylko Niemcy mogli coś takiego wymyślić! ;)
To od razu wyjaśnia dlaczego wódka nie ma bąbelków. Bo jest CZYSTA. ;)
OdpowiedzUsuń@Mauro, ale szampany są też słodkie, może nie tak luksusowe jak ocet, dlatego można je z powodzeniem podać śmiertelnie chorym. Czyli na dobrą sprawę, każdemu z nas. Chorym na życie:)
OdpowiedzUsuń@Portier
:D, ileż to zjawisk można wyjaśnić przy okazji szampana, prawda?
U nas pod sklepem monopolowym też często cytuje się Czechowa ;) Znaczy jest kultura w narodzie :))
OdpowiedzUsuń@Portier,
OdpowiedzUsuńZawsze tak uważałam. Kultura jest i była zawsze. Jej jakość jedynie pozostawia wiele do życzenia. Ale co tam, jesteśmy - jako naród przetrącony niełatwą historią - dopiero na dorobku:-)
Dobra! Przyznaję się! Uwielbiam brud :) ten z szampana! Jestem brudaską roku! Jestem brudna i kocham ten brud!!!!!! :) I dziś zamierzam go pić! :)
OdpowiedzUsuńLubie szampana. Chociaż takiego prawdziwego, piłam tylko raz:)
OdpowiedzUsuńa zdarza się, że czasem piję, najczęściej jednak na degustacjach, kiedyś się lubowałam namiętnie w zwiedzaniu winnic i niektórzy jeszcze o mnie pamiętają... a w tym roku planuję odwiedzić winnice w Tyrolu... i jeszcze w Hiszpanii i Francji, ale, to będzie niestety uzależnione już od trasy koncertowej... aaaa jednak z gazowanych winek to lubię prosecco, inna bajka, bo lekko gazowane i w upał... rewelacja :)
OdpowiedzUsuńa nigdy nie liczyłam tych pęcherzyków, trudno utrzymać równowagę w pewnym momencie :)
TEż lubię ten brudzik. Szkoda, że nie dane mi było skosztować prawdziwego szampana.
OdpowiedzUsuń@MałaMi,
OdpowiedzUsuńBo to fajnie Brudasem Roku być:)
@Nivejko,
Chyba niewielu ludzi go nie lubi...:)
@Margo,
Prawdziwa Królowa Winnic z Ciebie:)
@Mota
Zapewne jeszcze nadrobisz tę gustowną cierpkość:-)
E tam, są lepsi ode mnie, nie mam niestety tyle czasu...
OdpowiedzUsuń