poniedziałek, 24 maja 2010

Czas na biegunach Ziemi

Jak wskazuje się czas na biegunach Ziemi, skoro zbiegają się tam wszystkie strefy czasowe?

Na dwóch biegunach faktycznie zbiegają się wszystkie strefy czasowe i można się zastanawiać jak coraz bardziej nieliczni mieszkańcy najzimniejszych okolic, radzą sobie z tym problemem. Do niedawna obowiązywał tzw. czas uniwersalny (GMT) - uczeni arbitralnie wybierali za strefę czasową na biegunie północnym tę, w której znajduje się Londyn. Teraz jednak nie ma czasu uniwersalnego. Teraz nosi on nazwę skoordynowanego czasu uniwersalnego (UTC). Często stosuje się go jako wzorzec czasu na biegunie północnym, czasem pełni on tę funkcję na biegunie południowym. Do spraw związanych ze strefami czasowymi na biegunach uczeni podchodzą dość beztrosko. Stosują taką strefę czasową, jak chcą, dogodną dla nich samych.
Na przykład większość lotów na Antarktykę odbywa się z Nowej Zelandii, więc najbardziej popularnym czasem na biegunie południowym jest czas nowozelandzki. Amerykańska stacja Palmer, ulokowana na Półwyspie Antarktycznym ustala swój czas według częstego miejsca wyokrętowania - Puenta Arenas w Chile - ktróra przypadkiem należy do strefy czasu urzędowego amerykańskiego. Rosyjska stacja Wostok ma czas skoordynowany z moskiewskim.
Czyli, jeśli wasze dziecko zapyta, o której godzinie Św. Mikołaj wyjeżdża z bieguna północnego, by zdążyć podrzucić wszystkie prezenty dzieciom na całym świecie, można mu śmiało odpowiedzieć, że mieszkając na biegunie Św. Mikołaj na pewno sobie poradzi, bo wszędzie ma tak samo blisko. Musi jedynie nastroić się za każdym razem na inny czas. Wtedy na pewno zdąży, a jak nie zdąży, to całe zamieszanie ze strefami czasowymi nie będzie dla niego żadnym usprawiedliwieniem.

wtorek, 11 maja 2010

Dlaczego inni ludzie słyszą nasz głos inaczej niż my?

Czy istnieje medyczne wyjaśnienie tego zjawiska? Że odmawiamy akceptacji brzmienia własnego głosu słysząc go nagranego na taśmie?
Można, a nawet trzeba to wyjaśnić.
Dźwięki tworzą się w krtani, skąd dobywają się drgania. Część drgań przewodzi powietrze - i to właśnie słyszą nasi znajomi, przyjaciele, przyjaciele naszych przyjaciół i dyktafon - gdy mówimy. Druga część drgań jest kierowana przez płyny i lite części głowy. Nasze ucho wewnętrzne i środkowe są częścią jam wydrążonych w kości - najtwardszej kości czaszki. Ucho wewnętrzne zawiera płyn, a ucho środkowe - powietrze, które wzajemnie na siebie napierają. Krtań jest również otoczona miękką tkanką przenikniętą płynem.
Dźwięk w powietrzu przenosi się inaczej niż w ciałach stałych czy w płynach i właśnie ta różnica tłumaczy wszystkie różnice toniczne, jakie słyszymy w nagraniu własnego głosu.
Poza tym, gdy mówimy, nie słyszymy swojego  głosu wyłącznie uszami z zewnątrz, tak jak słyszymy innych, ale również dzięki słuchowi wewnętrznemu, tzw. przewodzeniu kostnemu.
Bo kto słyszy prawdziwy dźwięk podczas solowej gry na gitarze? Publiczność słuchająca wzmocnionego, acz zniekształconego brzmienia? Gitarzysta, słyszący kombinację zniekształcenia i dźwięku przed jego zniekształceniem? Czy też najprawdziwszy dźwięk zarejestrowałby magnetofon umieszczony wewnątrz samej gitary?
To dyskusyjna kwestia.
Ale ta sama zasada odnosi się do głosu ludzkiego. Nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że to magnetofon albo że to mówca słyszy "właściwy" głos; możemy jedynie stwierdzić, że te głosy rzeczywiście się różnią.
W mózgu mamy zakodowane wspomnienia naszego głosu i to wspomnienie jest bogatsze niż sam głos, który słyszymy podczas odtwarzania go z taśmy.
Faktem jest, że słuchanie nagrania własnego głosu przypomina słuchanie ulubionej symfonii w kiepskim radiu tranzystorowym - dźwięk coś-jakby nam przypominał, ale zdaje się że tylko słabą, a nawet marną imitację autentyku.

poniedziałek, 3 maja 2010

Czy rozgwiazdy mają twarze?

Rozgwiazdy należą do szkarłupni, czyli do tego samego rodzaju bezkręgowców, co strzykwy i jeżowce. Wyobraźnia nam podpowiada, że są to nieruchome bryły leżące na dnie oceanu, podczas gdy w rzeczywistości są one żarłocznymi drapieżnikami i zazwyczaj nie leżą nieruchomo, jak kamienie, a krążą w poszukiwaniu pożywienia.

Jeśli chodzi o ich twarz... Cóż, trudno ją posiadać, jeśli nie posiada się głowy... Rozgwiazdy są promieniście symetryczne, mają część wierzchnią i spodnią, ale nie mają przodu ani tyłu. Z pełną swobodą poruszają się w każdym kierunku i nie należy się temu specjalnie dziwić: każdy, kto miałby co najmniej pięć ramion, nie wiedziałby, który to kierunek naprzód, a który wstecz.
Trudno doszukać się u rozgwiazdy organów czuciowych, ale wbrew pozorom ma ona więcej umiejętności cechujących zwierzęta obdarzone głowami. To, czego im brak to zmysł słuchu. Nie mają też oczu, choć to im nie wadzi, ponieważ na każdym swoim ramieniu mają receptory, które wyczuwają światło i ruch. Rozgwiazdy często unoszą ramię, żeby odsłonić te światłoczułe narządy umożliwiające dostrzeżenie światła lub ruchu w wodzie.
Nie mają również nosów, ale mają silnie rozwinięty zmysł węchu, umożliwiający im dotarcie do pożywienia. Na swój wzrok nie mają co liczyć w tym względzie.
Reasumując: bez oczu, bez nosa, bez uszu, bez głowy - oto prawdziwa rozgwiazda. Radością więc będzie oznajmić czytelnikom, że rozgwiazda posiada otwór gębowy, zwykle umieszczony na środku spodniej części. Ulubionym ich pokarmem są  małże, zwłaszcza ostrygi i omułki, zajadają się również koralami i rybami.
Jeśli interesuje kogoś technika otwierania ostryg przez szkarłupnie, skoro człowiek musi posłużyć się odpowiednią techniką i narzędziami, już objaśniam: obejmuje ona ostrygę ramionami i używa do otwarcia muszli swoich rurkowatych stóp. Gdy w muszli pojawi się choćby najmniejsza szczelina, rozgwiazda wynicowuje swój galaretowaty żołądek przez otwór gębowy i... wsuwa go do muszli ostrygi. W ten sposób soki żołądka dostają się przez szczelinę w muszli i trawią zdobycz.
Całkowite strawienie ostrygi może zająć rozgwieździe całą dobę i przez cały ten czas jej żołądek pozostaje "poza ciałem". Dopiero, gdy pokarm zostanie w całości strawiony, żołądek wraca na swoje miejsce.
Coś mi się wydaje, że nie zabieralibyśmy pupila-rozgwiazdy ze sobą do restauracji...
Większość z nich lubi przebywać w ciemnościach, ponieważ w taki sposób uciekają przed drapieżnikami, chroniąc się pod skałami.
Posiadają one na spodzie każdego ramienia rowek, który zawiera setki maleńkich rurkowatych stóp, tzw. nóżek ambulakralnych. Umożliwiają one rozgwiazdom poruszanie się, a przyssawki, w które są zaopatrzone pomagają im chwytać się podłoża i odpychać się od niego.