niedziela, 28 lutego 2010

Który ze ssaków afrykańskiich zabija najwięcej ludzi?

Nie tygrysy, nie lwy, a hipopotamy.
Ulubionym otoczeniem człowieka oraz hipopotama jest wolno płynąca, świeża woda, granicząca z trawą. Gdy człowiek, nieświadomy obecności wielkiego zwierza, macha wiosłami i uderzy zanurzonego w wodzie hipopotama w głowę, może nie zdążyć się nawet zdziwić, gdy jego łódź zostaje nagle wywrócona. Albo podczas romantycznych spacerów ludzi, gdy hipopotamy opuszczają wodę w poszukiwaniu pożywienia, może dojść do stratowania dwunogich istot.
W podrzędzie świniokształtnych, hipopotamy tworzą najliczniejszą grupę jednocześnie dzieląc się na dwa gatunki: pospolity i karłowaty. Pospolity jest trzecim największym ssakiem lądowym po słoniach afrykańskich i indyjskim.
Hipcie to zwierzaki bardzo drażliwe, a szczególnie młode. Niewiele jest zwierząt tak głupich, by zaatakować te wielkoludy. Nawet karłowate. I tak na przykład:
Lwy - hipopotamy łatwo się z nimi rozprawiają, zanurzają je w wodzie i topią.
Krokodyle - hipki przegryzają je na pół.
Rekiny - wywlekają z wody i zadeptują na pewną śmierć.
A czynią to tylko w samoobronie.
Poza tym dbają o dietę wegetariańską - jedzą gównie trawę.
*Skóra hipopotama waży tonę. Ma ona 4 cm grubości, jest kuloodporna - dotyczy to większości broni palnej - i stanowi tylko 25% wagi zwierzęcia.
Ich skóra wydziela tłusty czerwony płyn, zapobiegający wysychaniu. Kiedyś ludzie myśleli, ze hippos pocą się krwią (!).


*Poza wielorybem i delfinem, to jedyny ssak, który rozmnaża się i rodzi pod wodą. Potrafi zamknąć nozdrza, spłaszczyć uszy i zupełnie zanurzyć się pod wodą, nawet na 5 minut.
*Ma straszliwy oddech. Wielkim ziewnięciem niszczy właściwie wszystko wokół, pozostawiając niewyobrażalny smród jako ostrzeżenie, by trzymać się z daleka. To dobra rada, bo takie kłapnięcie szczęki wyposażonej w bardzo ostre kły, mogłoby urwać człowiekowi kończynę.
*Hipopotamy mają tylko cztery zęby (plus dwa kły) - i wszystkie z kości słoniowej.
Podobno część garnituru sztucznych zębów Jerzego Waszyngtona została zrobiona z kłów hipopotama.
*Najlepszą częścią jadalną hipopotama są jego piersi. Najlepsze są duszone z jarzynami, ziołami i przyprawami. Ewentualnie można się też skusić na przyrządzenie mięśni grzbietu... jakby ktoś gustował i miał okazję skosztować.

piątek, 26 lutego 2010

Jaką muzykę węże lubią najbardziej?

Jest im zupełnie wszystko jedno. Kobry prezentując się w swoich wężowych wdziękach reagują na widok fletu, a nie na jego dźwięk. Węże właściwie nie słyszą muzyki, choć na pewno głuche nie są. Nie mają uszu zewnętrznych, jedynie co potrafią, to wyczuwać wibracje płynące z ziemi do ich szczęki i mięśni brzusznych. Najprawdopodobniej mogą także wykrywać za pomocą ucha wewnętrznego dźwięki rozchodzące się w powietrzu.
Do niedawna uważano, że węże w ogóle nie słyszą, ponieważ nie reagują na głośne dźwięki, ale badania dowiodły, że mają one doskonały słuch. Węże podłączono przewodami do woltomierzy i zmierzono efekt rozchodzenia się dźwięków w ich mózgach. Okazało się, że ich słyszenie nastrojone jest na określony przedział częstotliwości dźwięków i wibracji powodowanych poruszaniem się dużych zwierząt. Muzyka zaś nie ma dla nich żadnego znaczenia. "Zaczarowane" kobry kołyszą się wyprostowane w odpowiedzi na ruch instrumentu, gdy czują się zagrożone.
Zazwyczaj kobrom usuwa się kły, ale nawet jeśli je mają, mogą zaatakować tylko w promieniu odpowiadającym ich długości. To tak, jakby oprzeć łokieć na stole i uderzać w blat dłonią. Naturalne zachowania kobry są obronne i nie stanowią przejawu agresji.

czwartek, 25 lutego 2010

Trucizna wśród małych zwierząt


W świecie australijskich ośmiornic jest taka jedna, mała, niepozorna ośmiorniczka, która produkuje najniebezpieczniejszą truciznę w tym regionie. Odrobina jej wystarczy, by zabić człowieka. Ośmiornica, która ma raptem 15 cm długości, przecina skórę ofiary, po czym wypuszcza do wody śmiercionośny koktajl, wydzielany przez gruczoły ślinowe. Jad atakuje układ oddechowy, paraliżuje układ nerwowy, co skutkuje – jak nietrudno się domyślić – uduszeniem ofiary.
Jak dotąd, nie udało się jeszcze znaleźć antidotum na tą truciznę.
Żeby życie miało pikantny smak, to tacy Japończycy na przykład szczycą się że jadają zwierzęta morskie, zawierające równie śmiercionośną substancję. Jest to tetrotoksyna, tysiąc razy silniejsza od cyjanku, a znajduje się ona w tkankach ryb rozdymek. Na dodatek trzeba za zupę z tych miłych rybek zapłacić ponad 100 funtów za talerz. Co, jeśli kucharz popełni swój życiowy błąd i źle przygotuje posiłek?
Cóż, dla klienta może to być ostatni posiłek w życiu, a dla kucharza ostatni dzień pracy i wolności. No, ale bez tego dreszczyku emocji, życie znudzonych życiem zupełnie byłoby już mdłe.
Jak kto lubi.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Co sprawia, że zwierzęta widzą kolor czerwony?

Naprawdę kolor czerwony widzą tylko kurczaki. Do takiego stopnia bardzo dobrze go widzą, że gdy jeden z kurczaków krwawi, inne obsesyjnie go dziobią. To kanibalistyczne zachowanie, jeśli w porę nie zostanie przerwane może spowodować szał zabijania i prowadzić do gwałtownego zmniejszania się stada. W związku z tym, zapobiegawczo przycina się dzioby kurczaków gorącym nożem; wówczas tak stępione mają mniejsze szanse, by zrobić sobie nawzajem krzywdę.
Natomiast jeśli chodzi o pozostałe zwierzęta:
Byki, które rzekomo gwałtownie reagują na na kolor czerwony to mit, funkcjonujący od 1580 roku, kiedy to ówczesny pisarz John Lyly napisał słowa: "Ten kto zamierza przejść przed słoniem lub bykiem, nie powinien mieć na sobie czerwonych szat".
Byki, podobnie jak i słonie, ale również i szczury, hipopotamy, sowy i mrówki nie odróżniają kolorów. To ruch peleryny torreadora sprawia, że byk atakuje. Czerwony kolor jest natomiast pożywką dla tłumu.
Psy umieją odróżnić kolor niebieski od żółtego, ale nie potrafią tego zrobić w stosunku do koloru czerwonego i zielonego. Psy przewodniki na przejściach dla pieszych kierują się sygnałami dźwiękowymi, umożliwiającymi psom i ich podopiecznym bezpieczne poruszanie sie po jezdni.
Koty nie odróżniają kolorów żadnych, ich świat jest czarno - szaro - biały.

czwartek, 18 lutego 2010

Ile jest stanów skupienia?

Wydaje się, że to proste. Że trzy: stały, ciekły i gazowy.
W rzeczywistości jednak znamy ich już ponad piętnaście, a lista wciąż się wydłuża.
Z najświeższych informacji wynika, że mamy stany:
stały, ciało amorficzne, ciekły, gazowy, plazma, nadciekły, nadpłynny kryształ, materia zdegenerowana, plazma neutronowa, materia silnie symetryczna, materia słabo symetryczna, plazma kwarkowo - gluonowa, kondensat fermionów, kondensat Bodego - Einsteina oraz plazma kwarkowa.
Podobno najciekawszym z nich jest kondensat Bodego - Einsteina. Pojawia się on, gdy schłodzimy pierwiastek do bardzo niskiej temperatury, zazwyczaj ułamek poniżej zera bezwzględnego (-273st.C, teoretyczna temperatura, w której nie rusza się już nic).
Gdy do tego dojdzie, zaczynają się dziać bardzo osobliwe rzeczy. Jeśli taki kondensat włoży się do zlewki, zapewniając wystarczająco niską temperaturę, wdrapie się on po ściankach i... opuści naczynie. Jest to próba zredukowania własnej energii, która osiągnęła najniższy możliwy poziom.
Einstein przewidział istnienie kondensatu Bosego - Einsteina już w roku 1925, ale stan ten wytworzono dopiero w 1995 roku. Amerykańscy uczeni otrzymali za to Nagrodę Nobla w 2001 roku.
Rękopis Einsteina odnaleziono w 2005 roku.

wtorek, 16 lutego 2010

Jak hałasuje największa żaba na świecie?

W ogóle nie hałasuje. A już na pewno nie rechocze.
Największa żaba, nazywa się goliat, żyje w środkowej Afryce, osiąga długość 90 cm i... jest niema.



Żeby jeszcze bardziej zobrazować ten fenomen żabiej egzystencji, dodam, że znamy 4360 gatunków żab, ale tylko jeden z nich rechocze. Każdy gatunek skrzeczy na swój sposób.
Skąd się więc bierze powszechne przekonanie, że żaby rechoczą? Być może dlatego, że tak zachowują się nadrzewne żaby wybrzeży Pacyfiku, które żyją w Hollywood. Tam nagrywane w filmach, tworząc specyficzną atmosferę na planach różnych filmów - od parku Narodowego na Florydzie po Wietnam, panoszyły się w filmach przez dziesięciolecia i dzięki temu zagościły na dobre w umysłach widzów.
Żaby robią wiele hałasu, najczęściej o nic, na różne sposoby: rechoczą, chrapią, chrząkają, wywodzą trele, cmokają, ćwierkają, dźwięczą jak dzwonki, krzyczą, gwiżdżą i pomrukują. Przypominają pod tym względem i bydło i wiewiórki i świerszcze.
Żabie damy są zazwyczaj ciche. To panowie rozglądając się za partnerkami czynią wiele hałasu.
Najgłośniejszą żabą jest nieduża rzekotka kou - ki z Portoryko. Samce z tego gatunku gromadzą się w gęstym lesie - każdy ma swoje 10 m kw. -  i sprawdzają, które z nich przekrzyczy pozostałe.
Ich dźwięk zarejestrowany z odległości niecałego metra ma głośnosć 95 decybeli, czyli mniej więcej co młot pneumatyczny. To blisko ludzkiego progu bólu.
Żabi zew działa na podobnej zasadzie, co stacja radiowa. Każdy gatunek ma własną częstotliwość. Jeśli zdarzy nam się słyszeć cały ocean żabich skrzeków, to tak naprawdę tylko my je słyszymy.
Żaby pozostają głuche na dźwięki spoza swojego gatunku.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Dlaczego ludzie nie dostają gęsiej skórki na twarzach?

Właściwie powinniśmy być z tego powodu zadowoleni, ponieważ to jedna z nielicznych cech, które odróżniają nas od szympansów.
Gęsia skórka u człowieka pojawia się wyłącznie w miejscach pokrytych włosami. Celem naszego owłosienia jest ochrona przed zimnem. Kiedy jednak włosy nie zapewniają nam wystarczającej izolacji, niewielkie mięśnie u dołu każdego włosa napinają się tak, że włosy stają dęba.
U zwierząt pokrytych futrem, oznacza to, że tworzy się ochronne gniazdo z włosów. Zimne powietrze zostaje uwięzione między włosami, zamiast docierać do delikatnej skóry. Dzięki temu sierść chroni zwierzęta przed utratą ciepła.
Chociaż w drodze ewolucji utraciliśmy znaczną część swojego owłosienia, występują u nas podobne skurcze mięśni. Zamiast pokrycia z sierści w obliczu zimna dysponujemy jedynie kilkoma rozwichrzonymi kępami włosów oraz całą masą grudek na skórze.
Gdy np. lew dostaje gęsiej skórki, jego futro staje się od razu nastroszone, a on zdaje się być "bardziej dziki". A nasza gęsia skórka sprawia tylko, że wyglądamy na pokryte drobną kaszką, trzęsących się z zimna dwunogie istoty. Niestety, w porównaniu z lwem - dość żałośnie wypadamy.

niedziela, 14 lutego 2010

Dlaczego robaki wychodzą na ścieżkę po deszczu?

Na ścieżkę? Tylko dla zachowania zdrowia i życia.
Z wyjątkiem tych, które żyją jako pasożyty, większość robaków ryje w ziemi małe nory, i taka to po prostu jest ich codzienna dola.
Gdy pada deszcz, te małe otwory, w których egzystują wypełniają się wodą. Robaki utonęłyby w niej, gdyby nie wydostały się na zewnątrz.
Dlaczego więc gromadzą się na ścieżce? Ponieważ podczas deszczu ścieżki zapewniają solidniejsze oparcie niż ziemia i trawa. Gdyby nam się jednak chciało porozglądać wokół, ujrzelibyśmy wiele robaków próbujących utrzymać się nad powierzchnią wody.
To są te robaki, którym nie udało się dotrzeć na ścieżkę na czas.

Zawsze można im pomóc, gdyby się komuś chciało wcielić w rolę samarytanina dla mało atrakcyjnych zwierząt.

środa, 10 lutego 2010

Dlaczego niektóre części ciała są bardziej wrażliwe na łaskotanie od innych?

Musimy zdać sobie sprawę z tego, jakie korzyści, nam śmiertelnikom, może przynieść wrażliwość na łaskotanie. To, co teraz uważamy za łagodne łaskotanie, w pewnym okresie naszej ewolucji mogło ostrzegać przed poważnym urazem.
Naukowcy zauważyli, że niektóre części ciała - w tym takie raje dla łaskoczących, jak podeszwy stóp, pachy oraz dłonie i palce u rąk - są obficiej unerwione.
Powstaje zatem pytanie: Jak wrażliwość pach mogłaby stanowić niezbędny warunek przetrwania?
"Łaskotanie pod pachą ostrzega nas przed dotknięciem, które mogłoby doprowadzić do uszkodzenia splotu ramieniowego i w konsekwencji do sparaliżowania ręki", wyjaśnia neurochirurg Sean F. Mullan z University of Chicago. Inne wrażliwe miejsca, takie jak nozdrza, przewody uszne, oczodoły, narażone są na inwazję ciał obcych lub pełzających bądź latających owadów.
Co w takim razie z podeszwami stóp? W tym wypadku jest mniej pewników, a więcej domniemywań.
"Ocena roli stopy nastręcza więcej kłopotów. Czy wrażliwość podeszwy umożliwia ostrzeżenie przed wężem, który wpełzł na drzewo w czasach, gdy mieszkaliśmy na jego gałęziach? Czy chodzi o nadwrażliwość wynikającą z usunięcia grubszej skóry podeszew, która kiedyś, zanim zaczęliśmy nosić buty, była czymś normalnym?" zastanawia się Mullan, bez większego przekonania dla jednej z hipotez.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Czy Darwin jadł martwe sowy?


Tak, ale zrobił to tylko jeden raz.
Studiując teologię (jak wiadomo, robił to bez przekonania) na Uniwersytecie w Cambridge został członkiem Klubu Żarłoka, czy jak kto woli Klubu Smakosza. Członkowie klubu mieli swoistą fantazję, by poszukiwać zwierząt jadalnych, których nie można było znaleźć w zwykłych kartach dań.
Syn Darwina, Francis, szperając w listach ojca, zauważył, że członkowie klubu preferowali jastrzębia i bąka, ale też "ochoczo dzielili się starymi puszczykami", które niezwykle im smakowały.
Po latach Darwin całkowicie uległ światu nauki, tracąc wiarę w Boga, ale nigdy nie przestał ulegać niecodziennym pokusom kulinarnym.
W czasie podróży na statku Beagle jadł pancerniki, które jak stwierdził "smakowały jak kaczki" oraz gryzonia koloru czekoladowego, który "smakował lepiej niż jakiekolwiek mięso" - prawdopodobnie było to aguti (z rodziny Dasyproctidae, co po grecku znaczy "włochaty tyłek")
W patagonii pałaszował półmisek mięsa pumy, które smakowało jak cielęcina.
Na Galapagos jadł iguanę, na wyspie Jamesa (San Salvador) zajadał się porcjami żółwia morskiego. Mimo tego, że żółwie okazały się później bardzo ważnymi zwierzętami dla jego teorii ewolucji nie przeszkadzało mu to w zjedzeniu tych (było ich 48 okazów), które znalazły się na statku Beagle.

Każdego roku, 12 lutego, a więc również i za kilka dni, w dniu urodzin Darwina, biolodzy biorą udział w "Uczcie Typów", czyli wspólnym posiłku złożonym z jak największej ilości różnorodnych gatunków zwierząt.

czwartek, 4 lutego 2010

Czym są tiki, które nas budzą, zanim dobrze zaśniemy?

Prawdopodobnie każdy z nas zna taką sytuację z autopsji. Ułożeni w ciepłej pościeli, już niemal w objęciach Morfeusza, choć zachowując jeszcze resztkową świadomość. Fale w naszym mózgu zaczynają zwalniać i gdy już sobie dokładnie wyobraziliśmy, że jesteśmy w jakimś rajskim miejscu, jakieś mimowolna i gwałtowne poruszenie, zwykle w nodze wyrywa nas z tego błogiego półsu.
Specjaliści od snu nie ustalili, co powoduje zrywanie przysenne ani dlaczego występują one na początku snu.

Chociaż niektórzy doświadczają tego zjawiska częściej niż inni, ich pojawienia nie sposób przewidzieć, w odróżnieniu od mioklonii nocnych - skurczów, które następują w regularnych odstępach czasu w trakcie głębokiego snu.

poniedziałek, 1 lutego 2010

"Poproszę rolkę papieru z Grishamem"

W ramach krzewienia oryginalności, jak i podtrzymywania wysokich wskaźników w czytelnictwie,  wchodzące niedawno na japoński rynek wydawnictwo, wydało na papierze toaletowym thriller.
Autor powieści "Drop" opisał historię ducha ukrywającego się w muszli klozetowej.
Fascynacja i przerażenie podczas tej lektury być może mają wpływ na skuteczniejsze działanie fizjologii, niż powszechne, zwyczajowe, by nie powiedzieć bezbarwne spędzanie czasu w toalecie.
Powieść składa się z dziewięciu krótkich rozdziałów, a powtarzają się one co 90 cm.
Twórcą tego nietypowego pomysłu jest Koji Suzuki. Rolka czytelniczego papieru toaletowego kosztuje ok. 1,60 euro.
Do tej pory, w Japonii na papierze toaletowym pojawiały się tylko instrukcje, jak postępować w przypadku trzęsienia ziemi lub innych katastrof.