poniedziałek, 30 stycznia 2012

Wilno

Historia Wilna - Od krzyżackich zatarczek po niepodległą Litwę.

Fot. annakot4,źródło: flickr.com
Z pewnością słyszeli Państwo kiedyś o Wilnie, pełnym pięknych, pochodzących w różnych okresów historycznych zabytków litewskim mieście. Dzisiaj jest to cenne miejsce dla każdego turysty oraz podróżników ze wszystkich stron świata. Jaka jest jednak przeszłość Wilna, jakie tajemnice kryje w swoich murach to miasto? Odkrycia pokazują, że na terenach Wilna ludzie mieszkali jeszcze w mezolicie. Pierwsze oficjalne przekazy o istnieniu miasta pochodzą jednak dopiero z listu księcia Giedymina (dziada Jagiełły) do papieża Jana XXII. W tamtych czasach dużym postrachem Wilna (polskich ziem zresztą także) byli Krzyżacy, którzy kilkakrotnie napadli na miasto, plądrując je i podpalając . Dużym przełomem w dziejach miasta była unia z Polską w Krewie, kiedy to zawiązał się polsko-litewski sojusz. Z tej właśnie okazji w Wilnie wyprawiono uroczystość mającą na celu uczczenie przyjęcie chrztu przez Litwę, a miastu nadano prawa miejskie magdeburskie - wtedy też powstała podporządkowana Gnieznu katolicka diecezja wileńska. W latach 1503-1522 wybudowano mury obronne, które przetrwały do XVIII, bądź XIX wieku, kiedy to zostały zburzone (z wyjątkiem Ostrej Bramy). Prawdziwy ''Złoty Wiek'' przyszedł jednak do Wilna wraz z czasami zygmuntowskimi. W tym okresie powstała mennica, most na Wilejce, czy też liczne szpitale i pałace. W okresie tym Wilno było skupiskiem wielu narodowości, mieszkali w nim m.in. Litwini, Polacy, Białorusini, Żydzi, Niemcy, Ormianie, bądź Tatarzy. W 1579 roku Stefan Batory założył akademię prowadzoną przez Jezuitów, zaś niedługo po tym wydarzeniu pośród mieszkańców doszło do zatarczki na tle religijnym - głównie między katolikami, a wyznawcami kalwinizmu. W swej historii Wilno płonęło wiele razy, jednak w 1610 roku doszło do największego pożaru, który strawił zarówno ponad 4700 domostw jak i Zamek Dolny. Pod koniec XVIII wieku miasto znalazło się w zaborze rosyjskim. Ciekawostką jest, że 1812 roku przez Wilno przeszła licząca sobie ponad 200 tysięcy żołnierzy armia napoleońska - oczywiście wtedy także nie obyło się bez rabunków. Po pewnej namiastce wolności, miasto to znów wpadło pod panowanie Rosjan. W XIX wieku w Wilnie zaczęły powstawać liczne ugrupowania na tle patriotycznym, z którymi dosyć silnie związany był polski wieszcz narodowy Adam Mickiewicz. W 1920 roku miasto zostało zagarnięte przez Armię Czerwoną, jednak ''chwilę później'' oddano je Litwie. Piłsudski za wszelką cenę pragnął odzyskania tych terenów, dlatego też do ich pozyskania użył podstępu dzięki któremu weszły one w posiadanie Polski. W 1944 roku większość polskich mieszkańców została przesiedlona, a na ziemie te zaczęli zjeżdżać się Litwini oraz Rosjanie (tereny te należały wówczas do Związku Radzieckiego). Dopiero w 1991 Wilno stało się stolicą niepodległej Litwy. Jak Państwo widzą, stolica Litwy nie miała łatwej przeszłości. Wielokrotnie przechodziła z jednych rąk do drugich, będąc plądrowana, podpalana i niszczona. Na szczęście po działaniach tych obecnie nie ma już ani jednego śladu, dzięki czemu zwiedzanie stolicy Litwy jest jedynie przyjemnością. Po całym dniu wrażeń związanych z wędrówką po tym mieście mogą Państwo wypocząć w jednym z hoteli, pensjonatów, bądź też domków letniskowych casamundo.
Stolica Litwy oprócz wrażeń kulturalnych z pewnością ''zadba'' o Państwa żołądek i ducha. Podróż do Wilna to podróż w głąb historii, która bez wątpienia nie raz Państwa zaskoczy.

* domki letniskowe casamundo do znalezienia tu
* polsko-litewski sojusz do poczytania tu

autor: M.P.

niedziela, 1 stycznia 2012

Miasto karłów - Chiny

Fot. z sieci
Czy Chińczycy chcieli ułatwić życie małym ludziom, czy wpadli na świetny pomysł, by na nich zarobić?
Kuming to niewielka wioska w południowo - zachodnich Chinach, którą zamieszkują karły. Tylko ktoś o wzroście 130 cm i mniej może tam zamieszkać. Najwyższa osoba w tym nietypowym miejscu ma 120 cm wzrostu, najniższa tylko 61. Początkowo okolica ta miała być tylko azylem dla tych niezwykłych ludzi, którzy na codzień przechodzą udrękę wyszydzania i wyśmiewania. Z upływem czasu jednak, miejsce to stało się coraz większą atrakcją turystyczną, stąd pomysł władz, by stworzyć sw
oisty park rozrywki z całkowitym udziałem karłów. Obecnie, organizując wycieczkę do Chin biura turystyczne nie zapominają, by swoich turystów zawieźć do Kunming.



Fot. z sieci
Tłumy ciekawskich ściągają tam, by oglądać małe domki przypominające chatki krasnoludków i różnego rodzaju występy artystyczne wraz ze śpiewem przy akompaniamencie dziwacznych dźwięków. Sami pracownicy pobierają intensywne lekcje tańca i języka angielskiego w ramach swojej pracy.
Pracownicy tego parku zarabiają 1,000 yuan (147 dolarów) na miesiąc razem z darmowym zakwaterowaniem. Tego typu warunki są dużo lepsze od zarobków jakie dostają studenci w Kunming zaraz po ukończeniu tutejszego uniwersytetu.
Miejscowa "bajkowa księżniczka" Xiao Xiao wyznaje że około połowa tutejszych pracowników rozważało samobójstwo przed podjęciem bieżącej pracy. "Dla wielu ludzi jak my, jest ciężko znaleźć jakąkolwiek pracę" - wyznaje - "większość ludzi na zewnątrz parku patrzy na nas jak na osoby nienormalne, ale tutaj jest inaczej".

Poza kilkoma przypadkami nieprzystosowania (suche i gorące powietrze, nieprzewidywalne bójki między karłami) niskich ludzi do życia i pracy w Królestwie Krasnoludków, większość z nich uważa, że to wspaniałe rozwiązanie dla tych, których miejsce w prawdziwym życiu jest boleśnie ograniczone.
Menadżer Królestwa Krasnoludków, Wu Wei zapowiada, że w niedalekiej przyszłości zaplanowana jest rozbudowa parku wraz z zatrudnieniem około 600 pracowników. Jedynym problemem jest fakt, że nie jest łatwo zatrudnić ludzi o bardzo niskiej wysokości, tak jakby się to wydawało. Jak sama wyznaje: "Marketing jest głównym problemem, ponieważ większość karłów nie wie że Park Krasnoludków naprawdę istnieje". Zaplanowane jest również rekrutowanie karzełków spoza granicy Chin.
Mówiąc najkrócej, ci którzy chcą uniknąć drwin i dyskryminacji, ostatecznie mogą wylądować w parku rozrywki. Dla nie-Chińczyków może to być jednak znacznie trudniejsze. Nauka języka chińskiego, mimo rozpowszechnianego tam języka angielskiego, może być naprawdę wielkim wyzwaniem.