poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Jakie zwierzę chowa głowę w piasek?

Źle.

 Nikt nigdy nie widział strusia chowającego głowę w piasek. Gdyby to zrobił, niechybnie groziłoby mu uduszenie. Bo kiedy strusiowi grozi niebezpieczeństwo, robi to, co większość: bierze nogi za pas i ucieka. Ten mit o strusiach z zakopaną w piasek głową mógł się narodzić z powodu ich zwyczaju układania się w gnieździe - a tym gniazdem jest płytki dół w ziemi - z płasko wyciągniętą szyją i wypatrywania na horyzoncie kłopotów.
Jakie to zapobiegliwe!
Jeśli drapieżnik zbliży się na niepokojącą odległość, struś podnosi się i daje nogę. A że osiąga, jak na biegającego ptaka zawrotną prędkość (65 km/h) i może tak biec około 30 minut bez przerwy, zdaje się osiągać pożądane wyniki podczas ucieczki.
Struś jest największym ptakiem na świecie. Samiec może mieć nawet 2,7 m wzrostu - ciekawe, czy osoby cierpiący na gigantyzm nie popadłyby przy takim strusiu w kompleksy - ale ich mózgi są wielkości włoskiego orzecha, mniejsze od własnych gałek ocznych.
Linneusz zaklasyfikował strusia jako Struthio camelus, czyli "wróbel wielbłąd", prawdopodobnie dlatego, że żyją one na pustyni i mają długie szyje, podobne do wielbłądzich.
Mit o chowającym głowę strusiu zapisał po raz pierwszy rzymski historyk Pliniusz Starszy, który również uważał, ze strusie opiekują się swoimi jajami - doprawdy osobliwie - intensywnie się w nie wpatrując...
Nie wspomniał natomiast o ich skłonnościach do połykania przedziwnych przedmiotów. Kamienie to całkiem normalne dopychacze: wspomagają strusiowe trawienie.
Ale nieloty te nie przejdą obojętnie również obok żelaza, miedzi, cegły, czy szkła. Pewien struś z londyńskiego zoo zjadł metrową linę, szpulę filmu, budzik, wentyl rowerowy, długopis, grzebień, trzy rękawiczki, chustkę, fragmenty złotego naszyjnika, zegar i kilka monet. Czyżby strusiowi rozpruwano za każdym razem brzuch, gdy stawał się głównym podejrzanym?
* Strusie z Namibii znane są z tego, ze zjadają diamenty. I pomyśleć, że kupując za nieduże pieniądze takiego ptaka można się nieoczekiwanie nieźle wzbogacić...

7 komentarzy:

  1. Pracowałem kiedyś ze strusiami (przez płot wprawdzie, ale jednak). Kolega chciał toto nakarmić i żadne "taś taś", "kici, kici", ani nawet "cip, cip" nie skutkowało. Wreszcie wkurzony zwrócił się do strusia: No chodź tu wreszcie! - i struś przyszedł...

    OdpowiedzUsuń
  2. śmieszne strusie :) znaczy śmiechowe :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Te strusie "pyski" są takie sympatyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydałby mi się taki Nambijczyk... :) och przydałby się...

    OdpowiedzUsuń
  5. :):):)ano własnie..ale z budzikiem to przesadził;):):)No i kolejny mit upadł..:)Przestaję używać tego powiedzonka o strusiu:)
    A jeśli chodzi o samego ptaka to jako wielbiciel jajecznicy zawsze czule myslę o jego jaju...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki wielgachny ptak a rozumek taki malutki :) Kto by pomyślał :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Portier,
    No ja wszystko rozumiem, ale żeby struś nie reagował na "kici-kici", to już lekka przesada. Ze strusiowej strony oczywiście:P
    @Margo, Nivejko,
    Najśmieszniejsze są te mordki, jakby ciągle czymś zdziwione;-)
    @Tamirian,
    Przesadził jak nic, i to ze wszystkim, co może wciągnąć zamiast pożywienia;)
    @w drodze...
    To częste w przyrodzie, niestety...

    OdpowiedzUsuń