wtorek, 6 kwietnia 2010

Czego nie zabije wojna nuklearna?



Tkwimy w przekonaniu o niezniszczalności karaluchów. Nienawidzimy ich i traktujemy z najwyższym obrzydzeniem. Sam fakt, że po odcięciu głowy żyją jeszcze tydzień wprawia nas w najwyższe zdumienie i lęk. Ale to nie karaluchy przetrwają wojnę nuklearną.
Naukowcy udowodnili, że karaluchy bardzo szybko poddałyby się śmiercionośnemu promieniowaniu. Człowiek umrze, gdy otrzyma dawkę promieniowania na około 1000 radów, karaluch - by go unicestwić - potrzebuje 20 tysięcy radów, muszka owocowa 64 tysięcy, a osa - 180 tysięcy radów.
Jednak berło wytrzymałości na promieniowanie dzierży bakteria Deinococcus radiodurans, która przeżyje uderzenie 1,5 mln radów. Jak widać, bakteria ta nazywana jest nie bez powodów Conanem Bakterią, jest różowa i ma zapach zgniłej kapusty. Odkryto ją w różnych miejscach: w puszce napromieniowanego mięsa, w odchodach słonia i lamy, napromieniowanym mięsie ryby i kaczki, w granicie z Antarktydy. Dzięki takiej odporności na promieniowanie, posiada również niezwykłą odporność na działanie wysokich temperatur i trucizn, pozostając w nienaruszonym DNA. Nic dziwnego, że naukowcy z NASA uwierzyli, że odnalezienie życia na Marsie jest możliwe.

5 komentarzy:

  1. Co nie zmienia faktu, ze karaluchy są ... obrzydliwe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale te poszukiwania w odchodach słonia! Horror. "Panie Ździchu, pan weźmie łopatę i zacznie tam po lewej!" ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Różowe zwycięży wszystko :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem na temat bo dzisiaj jednego musiałem unieszkodliwić.....Być może jest odporny na rady ale na Radka nie był:):):)
    Pocieszam sie ze uwielbiam kiszoną kapustę więc być może te umięsnione bakterie w razie czego podaruja mi kilka minut zycia więcej:):):)
    Znowu cos nowego..:):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. I teraz niewiadomo, co gorsze: karaluchy czy rad;-))

    OdpowiedzUsuń