Zabawmy się w piratów! Ręka na czoło, całym spojrzeniem obejmujemy horyzont i... co widać?
Kury? Dużo kur?
Oczywiście, że to kura. Na świecie żyje około 52 miliardów kur, czyli na jednego człowieka przypada około 9 kurzęcych osobników.
75% z nich zostaną pożarte przez ludzi i lisy, jednak trzeba Wam wiedzieć, że przez niemal 3 tysiące lat hodowano je głównie dla jaj. (OK: "Dla jajek". "Dla jaj" zabrzmiało jak żart).
Wszystkie kury świata są potomkami pewnego gatunku bażanta (kur bankiwa), zamieszkującego Tajlandię. Obecnie najbliżej z nim spokrewniony jest kogut wystawiany do walk.
Hodowla kur i produkcja jaj na masową skalę rozpoczęła się około 1800 roku, zaś kurze mięso pojawiło się jako produkt uboczny rozwoju rynku jajek. Początkowo pod topór dostawały się kury zbyt stare, by mogły znosić jajka. Czyli kompletnie bezużyteczne. Wiadomo: stare - "na śmietnik".
W 1963 roku kurze mięso było wciąż luksusem. Dopiero w latach 70-tych XX wieku stało się ono dostępne dla większości rodzin.
Jednak w wyniku przyśpieszonych zabiegów hodowlanych i kuracji hormonalnych współczesna kura osiąga dojrzałość już w 40 dni, dwukrotnie szybciej niż hodowana w warunkach naturalnych.
Większość kurczaków przeznaczonych na ubój to samice. Natomiast samce hodowane na ubój są kastrowane i nazywa się je kapłonami. Współcześnie kastrację przeprowadza się chemicznie (prowadzi do zaniku jąder).
Ciekawym jest fakt, że mimo iż w Chinach żyje 3 miliardy kur, eksportuje się tu większość amerykańskich kurzych łap.
A przed rokiem 1500 na kontynencie amerykańskim w ogóle nie było kur. Zostały sprowadzone dopiero przez Hiszpanów.
Kury polskie wiadomo jak gdaczą: ko-ko-ko. Kury duńskie: "gok-gok"; niemieckie "gak-gak"; holenderskie: "tok-tok", natomiast fińskie i węgierskie: "kot-kot". Kura zaś francuska wyróżnia się z tłumu swym: "kotkotkodet".
Nasze polskie też umieją po francuzku, ale tylko wtedy, gdy zniosą jajko. Wiem coś o tym, bo moja mama ma trzy, chyba tylko z sentymentu, bo pożytek z nich niewielki. Jedna ma gardziel tak wyskubaną, że zastanawiamy się, czy nie zrobić jej... sweterka na drutach, żeby jakoś przetrwała zimę.
OdpowiedzUsuńDziewięć kun na każdego z nas... w tym te bojowe koguty. A gdyby tak doszło do buntu? I gdyby postanowiły nie uciekać, tylko walczyć? To była masakra!!
OdpowiedzUsuńDziewięć kuR..
OdpowiedzUsuńAnno,
OdpowiedzUsuńSweterek dla kury, rzecz absolutnie genialna. Masz moje błogosławieństwo i pełne poparcie. W zamian chcę fotkę! ;P
DH (strasznie skomplikowany masz nick),
Gdyby doszło do rzeczonego buntu, cóż, pewnie nic na ziemi nie byłoby takie samo...;)
Właśnie... A one potrafią kombinować, te kury... Oglądałem kiedyś taki film - 'Uciekające kurczaki', bardzo zmyślne bestie, bardzo.
OdpowiedzUsuńKury węgierskie i fińskie mają u mnie plusa już na starcie ;)
OdpowiedzUsuńże człowiekowi do głowy nawet nie przyjdzie że kurzy świat i historia taka ciekawa...
OdpowiedzUsuń:)
@Portierze
OdpowiedzUsuńWiesz co Ci powiem? Wiesz?
Koci maniak z Ciebie. ;)
@Cała Ja
Ale gdzie tam kurom do Maleńkiego Nowego Człowieczka!?;)
Zawsze pasjonowało mnie, jak brzmią wydawane przez zwierzęta dźwięki w różnych językach. Nieustannie śmieszy mnie włoskie "bau bau" (pies)...
OdpowiedzUsuń