środa, 20 kwietnia 2011

Indiański skalp

Nie jest prawdą, jakoby Indianie byli tymi, którzy wpadli na pomysł skalpowania swoich wrogów. Skóra ściągnięta z głowy znana była już w starożytności - Scytowie zdzierali skórę głowy swoim nieprzyjaciołom (pisał o tym Herodot) oraz niektóre  ludy z zachodniej Syberii i starożytni Persowie.
Wśród Indian skalpowanie było mało rozpowszechnione. Niektórzy historycy mają pewne wątpliwości, czy przed przybyciem białego człowieka Indianie w ogóle znali tę praktykę. Bo to biali, nie czerwonoskórzy zdzierali skórę z głowy swoim przeciwnikom na Dzikim Zachodzie. Żeby zainkasować premię za zabicie Indianina musieli wykazać się dowodem w postaci jego skalpu.
Początkowo skalpowanie znane było tylko we wschodniej części obecnych Stanów Zjednoczonych (na dolnym brzegu Rzeki Świętego Wawrzyńca) - stamtąd rozprzestrzeniało się na całą Amerykę.
Dla Indian, gdy przejęli modę na skalpowanie, zdobyte skalpy stał się świadectwem godności wojownika. Indianie nie mieli oporów, by zdzierać skalpy z jeszcze żywych ofiar.

3 komentarze:

  1. Co do 'cywilizowanych' białych i 'barbarzyńskich' Indian - polecam książkę 'Krwawy południk' Cormaca McCarthy. Niby powieść, więc nie historyczne świadectwo, raczej fikcja, ale podobno inspirowana rzeczywistością Dzikiego Zachodu.

    I jeszcze autobiograficzna refleksja: Dowiedziałem się, co to skalpowanie w wieku pewnie około sześciu lat. Mama mi czytała Karola Maya. Jednocześnie zabraniała oglądania 'kryminałów', czyli generalnie filmów po 20tej jeszcze jakieś sześć, siedem lat później. Gdzie tu logika? Czy w 'Kojaku' albo 'Policjantach z Miami' mogłem się spotkać z czymś porównywalnym ze skalpowaniem? Na żywca? Matczyna logika...
    Proszę, jakie wspomnienia się obudziły :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matczyna logika jest z reguły zaprzeczeniem logiki i zdrowego rozsądku. Podobnie jak żelazna logika małych chłopców (i niektórych dużych) jest niezrozumiała dla matek. :)

    OdpowiedzUsuń